Pełnosprawni w pomaganiu

Artykuł partnerski autorstwa Krzysztof Dobies, specjalista ds. PR i komunikacji, dyrektor generalny Fundacji Avalon

W Polsce, wg bardzo ostrożnych szacunków, żyje ponad 3 miliony osób z niepełnosprawnościami. Oznacza to, że niepełnosprawność różnego rodzaju i stopnia stała się codziennością blisko 10% naszego społeczeństwa. Osoby z niepełnosprawnościami często mówią o sobie, że stanowią największą mniejszość w Polsce. Niestety, jak to z mniejszościami bywa, nierzadko borykają się z wieloma problemami stwarzanymi przez „większość” – wykluczeniem, systemowym niedostosowaniem w wielu sferach funkcjonowania, a czasem nawet z dyskryminacją. Połączenie wykluczenia z rynku pracy z niemałymi kosztami leczenia czy rehabilitacji powoduje, że wiele z tych osób nie może funkcjonować bez pomocy ze strony państwowego sytemu opieki społecznej (a jaki on w Polsce jest, każdy widzi) lub po prostu ludzi dobrej woli – w tym wielu przedsiębiorców – chcących podzielić się tym, co mają z tymi, którzy tego potrzebują.

Przyszedł koronawirus i wszystko poprzewracał

Sektor przedsiębiorstw w zależności od branży przebija się przez sztorm pandemii lepiej lub gorzej. Ci przedsiębiorcy, których działalność została zawieszona lub zatrzymana, próbują egzystować i czekać na lepsze czasy ze wsparciem najróżniejszych państwowych tarcz. Ci z kolei, którzy działają w mniej dotkniętych sektorach, przyjmują postawę taką, jak generalnie większość naszego społeczeństwa – zaciskają pasa, ograniczają wydatki i konstruują najróżniejsze poduszki bezpieczeństwa mające im pomóc w przypadku wejścia na skały wystające ze wzburzonego morza pandemicznej gospodarki. Poczucie bezpieczeństwa to dziś jeden z najbardziej deficytowych towarów na ryku społecznych emocji.

Przedsiębiorcy masowo więc ograniczyli te koszty i inwestycje, jakie nie są im niezbędne do realizacji biznesowych celów czy po prostu egzystencji. O tym się już podczas pandemicznych analiz nie mówi, ale jedną z pierwszych „wyciętych” przez przedsiębiorców sfer wydatków są środki na promocję oraz zaangażowanie społeczne biznesu. Boleśnie odczuwają to organizacje społeczne na co dzień zajmujące się redystrybucją wsparcia i realizacją bezpośredniej pomocy potrzebującym. Zwłaszcza, jeśli uświadomimy sobie analogiczne zjawisko po stronie nie tylko pracodawców, ale i pracowników. W obawie o naszą własną egzystencję dopadła nas czasem niepełnosprawność w pomaganiu, choć oczywiście nie wszędzie tak się dzieje. Co gorsza, zupełnie nie jesteśmy jej świadomi. To, że w tym miesiącu nie przekazaliśmy darowizny żadnej organizacji społecznej to w sumie tylko uniknięcie, w ramach oszczędności, drobnego wydatku z domowego lub firmowego budżetu. Nie dostrzegamy szerszej skali, bo i nikt nam jej nie pokazuje.

Zarząd Fundacji – od lewej Krzysztof Dobie – dyrektor generalny, Sebastian Luty – prezes zarządu, Łukasz Wielgosz – członek zarządu

Zaangażowanie społeczne Fundacji Avalon

Fundacja Avalon wspiera ponad 11 tysięcy osób z całej Polski. Są to osoby z niepełnosprawnościami i przewlekle chore, dorośli i dzieci. 11 tysięcy rodzin, które budują swoją codzienność dzięki powiększeniu niewystarczających świadczeń z opieki społecznej o środki przekazywane przez firmy i osoby prywatne na prowadzone przez Fundację subkonta w ramach darowizn czy 1% podatku PIT.

Analiza sytuacji podopiecznych Fundacji nie jest optymistyczna. Skala spadku wartości darowizn przekazywanych potrzebującym przez osoby prawne w pierwszym okresie pandemii, czyli wiosną bieżącego roku, sięgnęła wysokości 50% w odniesieniu do analogicznych miesięcy roku poprzedniego. Latem padł rekord – w lipcu darowizny od firm i przedsiębiorstw dla podopiecznych Fundacji Avalon spadły o 71%, by po wakacjach „wrócić” do poziomu „zaledwie” 45% procent spadku rok do roku. Z obawą czekamy na dane z ostatniego kwartału. 

Kiedy uświadomimy sobie skalę problemu, zaczynamy dopiero dostrzegać jego konsekwencje. Na naszych oczach nie tylko rozpada się od lat łatany i reanimowany system opieki zdrowotnej. Przegrzanie grozi też mechanizmowi opieki społecznej, którego beneficjentów przecież nie dotykają rządowe tarcze, ulgi czy dotacje. Rozmawiamy o dziesiątkach tysięcy rodzin w Polsce, które zderzają się właśnie ze ścianą takiej decyzji – czy ważniejsze są wydatki na egzystencję, czy rehabilitację i leczenie?

Nadzieja umiera ostatnia

W tej ponurej wizji czas na odrobinę światła i nadziei, której czerpać tak wiele możemy od tych, którzy są bohaterami niniejszej opowieści. Osoby zmagające się z najróżniejszymi niepełnosprawnościami (nawiasem mówiąc – kto z nas ich nie ma?) nie raz udowodnili, że potrafią pokonać wiele przeciwności nie do pokonania dzięki swojej determinacji, wysiłkowi i systematycznej pracy. Dobrze i regularnie prowadzona rehabilitacja pozwala im osiągać wyżyny samodzielności, sprawności, a często wręcz extrasprawności w wielu sferach życia. W Fundacji Avalon takie budujące przykłady niemałych zwycięstw dzięki mozolnej pracy widzimy każdego dnia. Ileż one dają nam radości!

To może przełóżmy to na nas wszystkich. Czas podwinąć rękawy, na chwilę wyrwać się z marazmu i strachu, i podjąć wielką narodową rehabilitację w zakresie pomagania. Policzmy, o ile zmalała wartość wsparcia potrzebujących w skali naszych portfeli w minionych miesiącach i może wykreślmy już tę pozycję z katalogu pod tytułem „oszczędności”? A może stać nas na to, by powoli odwrócić stan rzeczy i zacząć „odrabiać” pomaganie, którego w minionych miesiącach zaniechaliśmy? Nie chodzi tylko o kwestie finansowego wsparcia. Czasem poświęcony czas na wolontariat jest cenniejszy od pieniędzy.

Ja wiem, zaraz odezwie się chór, który dobrze poznałem pracując wiele lat w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy – że to wyręczanie państwa i że z naszych podatków rządowy system powinien zadbać o tych, których życie doświadczyło w sposób szczególnie bezlitosny. Wszystko zgoda, ale to utopia i musimy sobie na końcu zdać z tego sprawę – nie zadba. Nawet w najbogatszych krajach świata są ogromne grupy społeczne, które nie mogłyby egzystować bez obywatelskiego, oddolnego pomagania. Zostawmy więc może te rozważania i weźmy sprawy we własne ręce.

Pomaganie daje ogromne poczucie satysfakcji, ale również pozwala odnajdywać to jakże dziś potrzebne poczucie bezpieczeństwa. Wszak każdego z nas życie może z dnia na dzień wystawić na ciężkie próby i naprawdę będziemy czuli się znacznie pewniej wiedząc, że akurat w pomaganiu nasze społeczeństwo nie traci nic a nic ze swojej sprawności. Bez wątpliwości każdy z nas może się o tym przekonać. Wystarczy zacząć.

Artykuł pochodzi z Dwumiesięcznika Business Intelligence Nr 5/2020